czwartek, 4 sierpnia 2011

7 grzechów głównych - Najczęstsze błędy w pielęgnacji ciała

Nie ma co się oszukiwać, każda z nas je ma. O czym mowa? O złych nawykach i zaniedbaniach w pielęgnacji. Warto z nimi walczyć, gdyż stawką jest atrakcyjny wygląd.

Żadna z nas nie jest idealna. Znamy zasady dotyczące pielęgnacji, a nie zawsze się do nich stosujemy. Cena, jaką płacimy jest wysoka - to kondycja skóry i nasz ogólny wygląd. Poniżej znajdziecie 7 grzechów głównych - nawyków i zaniedbań w pielęgnacji urody, których warto się pozbyć. Które należą do ciebie? Wyznaj swoje grzechy i popraw się!

1. Zapominam o demakijażu!

To jeden z najczęstszych grzechów. Zmęczone całym dniem zbyt często zapominamy o konieczności zmycia makijażu przed snem. Dopada nas senność, która do spółki z leniem cicho szepcze do ucha „Odpuść sobie, zrobisz to rano!”. Niestety, noc to czas bardzo ważny dla regeneracji skóry. Pozostawiając na niej kosmetyki takie jak podkład, puder, cienie do powiek i tusz, nie pozwalasz jej należycie oddychać. Pokrywająca twarz warstwa wraz z nagromadzonym na niej brudem i tłuszczem zalepia pory, nie zdziw się więc jeśli poranek powitasz z wypryskiem na policzku.


2. Nadmiernie depiluję brwi!

Krzaczaste, bujne brwi są mało estetyczne i słusznie próbujemy je okiełznać. Równie mało estetyczne są nadmiernie wydepilowane brwi, które komiczną, cienką linią nadają amatorce wyrywania włosków wyraz notorycznego zdziwienia. Łuk jaki należy nadać depilowanej brwi uzależniony jest od kształtu twarzy i najlepiej jeśli na pierwszy zabieg regulowania brwi udacie się do kosmetyczki. Jeśli robicie to w domu, zapoznajcie się z zasadami, aby uniknąć nieprzyjemnej wpadki, którą trzeba będzie później korygować kredką.

3. Codziennie stylizuję włosy na gorąco!

Jeśli naprawdę nie możesz się obejść bez gorącego podmuchu suszarki, rozgrzanej lokówki i prostownicy pamiętaj przynajmniej o głębokim nawilżaniu włosów co najmniej raz w tygodniu. Regularna stylizacja wykorzystująca wysoką temperaturę doprowadza do przesuszenia i niszczenia włosów. Najlepiej byłoby gdybyś dała im odpocząć i 2 razy w tygodniu wybrała opcję au naturel. Zyskasz na czasie spędzonym w łazience i zdrowiu swojej czupryny.

4.Nie wymieniam i nie czyszczę pędzli do makijażu!

Zapewne co jakiś czas czyścisz grzebień, szczotkę do włosów i zmieniasz szczoteczkę do zębów. To samo należy robić z pędzlami do makijażu. Często używane, gromadzą na sobie brud, kurz, tłuszcz i pozostałości kosmetyków, a stąd już krótka droga do namnażania się bakterii. Pamiętaj, żeby raz w tygodniu umyć je starannie w ciepłej wodzie z dodatkiem szamponu i wysuszyć.

5. Zapominam o kosmetykach z filtrami UV!

Nie trzeba tu wielkiej filozofii, po porostu upewnij się czy stosowane przez ciebie kosmetyki na dzień (kremy, podkłady) zawierają filtry UV. Należy je stosować niezależnie od pory roku, a nie tylko latem, gdy praży słońce. Jeśli nie chcesz w przyszłości wydawać fortuny na kremy przeciwzmarszczkowe zacznij dbać o skórę jak najwcześniej! Odpowiednio nawilżający krem z filtrami zapobiegnie szkodliwemu działaniu słońca i wysuszaniu skóry.

6. Lubię się opalać!

Opalone ciało to nieomalże synonim zdrowia i atrakcyjnego wyglądu. Zażywamy więc słońca, gdy tylko jest ku temu okazja - prężąc się w złotych promieniach na plaży czy wygrzewając w solarium. Teraz opalona, później pomarszczona – taka jest koląca w oczy prawda! I niech będzie to tylko „pomarszczona” skóra! Niektóre nieroztropne amatorki opalania na własną prośbę dorabią się nieestetycznych przebarwień lub co gorsza, nowotworów skóry. Z umiarem więc, z umiarem!

7. Wyciskam pryszcze!

Wstajesz rano i z łazienkowego lustra wita cię on, pryszcz. Zaczerwieniony punkt na skórze i biały wykwit. Palce aż same się rwą do tego, by jednym sprawnym ruchem się go pozbyć. No i ulegasz. Źle! Wyciskanie pryszczy może spowodować powstanie mikroblizn na twarzy i ułatwić bakteriom rozprzestrzenienie się. Zamiast wyciskania sięgnij po wysuszającą maść, a nieestetyczną niespodziankę przykryj później korektorem i pudrem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz